Oby to był początek regularnego zasuwania do pracy na dwóch kółkach. Zobaczymy, czy starczy mi dyscypliny:>
A! Tuż przed końcem dnia w pracy przez Wawę przeszłą naprawdę potężna zlewa. Na szczęście choć intensywna to dość krótka. I dobrze, bo zdecydowałem się ją przeczekać w firmie.
Przedziwny dzień. Rano do roboty, po raz pierwszy w sobotę. Dyżur zaczynał się o 9.00 i na dzień dobry dzisiejszy news... Flagi z kirem opuszczone do połowy, a równocześnie trzeba normalnie funkcjonować i obsługiwać czytelników.
Wracając do przejazdu. Wyjątkowo dobrze się jechało, nawet wiatr nie dawał się we znaki - a na Siekierkowskim potrafi. Udało się też uniknąć deszczu. Zaczęło podać, jak już byłem w robocie, gdy wychodziłem prawie nie było ślad po deszczu.
Uchachany wracam do domu, wnoszę rower i widzę, że w trakcie jazdy tylny błotnik powiedział papa... No żesz kurwa, tego nie było w planach. Inna sprawa, że zapędziłem się na takie ścieżki, iż wymiękłem. Zamiast jazdy (i tak na mięciutkim przełożeniu) było prowadzenie roweru. Wszystko to byłoby pikuś, gdyby nie ten błotnik... 70 pln w plecy:/
Tym razem na drugi brzeg Wisły - na Pragę i Bródno.
Zima się skończyła to i ludzi na Masie przybyło. Ponad 1200 osób w marcu to bardzo przyzwoity wynik. Trzeba przyznać, że pogoda dopisała. Kilkanaście stopni powyżej zera, lekki wiaterek, żadnego deszczu - i o to chodzi!
Według planów miało być troszkę inaczej. Mieliśmy zapędzić się w rejony Bartniczej, Rembielińskiej i Wyszogrodzkiej, skończyło się na objechaniu Cmentarza Bródnowskiego. Również zamiast na Żoliborz (zielony Żoliborz, pieprzony Żoliborz...) od razu Międzyparkową na Muranów... Szkoda, był czas, była ochota. W efekcie dotarliśmy na pl. Zamkowy circa o 20.30. Mieliśmy jakieś 30 minut zapasu. Akurat...
Nie znaczy to, że było źle. Wręcz przeciwnie. Zabezpieczenie dawało sobie naprawdę dobrze radę. Tych kilka (krótkich!) postojów nie przeszkadzało za bardzo. A zjazd Książęcą podobał się chyba wszystkim. gromkie LoL
A po Masie, jak zwykle, trzeba było opierdolić coś na ciepło. Dwa hot-dogi były akurat:>