Wpisy archiwalne w kategorii

Las Kabacki

Dystans całkowity:884.19 km (w terenie 387.15 km; 43.79%)
Czas w ruchu:50:34
Średnia prędkość:17.49 km/h
Maksymalna prędkość:37.85 km/h
Suma podjazdów:86 m
Suma kalorii:315 kcal
Liczba aktywności:39
Średnio na aktywność:22.67 km i 1h 17m
Więcej statystyk

Runda po Lesie Kabackim

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Las Kabacki, Teren
Runda, powiedzmy "treningowa", po Lesie Kabackim. Średnia prędkość może nie powala, ale biorąc pod uwagę trasę (gałęzie, wąskie ścieżki, błoto), nie jest źle. Ważne, że po tygodniowym rozbracie z rowerem spowodowanej infekcją jechało się dobrze, oskrzela pracowały normalnie. To znaczy normalnie jak na astmatyka...

Nie ważne są straty, liczy się zabawa?

Środa, 31 marca 2010 · Komentarze(0)
Uchachany wracam do domu, wnoszę rower i widzę, że w trakcie jazdy tylny błotnik powiedział papa... No żesz kurwa, tego nie było w planach. Inna sprawa, że zapędziłem się na takie ścieżki, iż wymiękłem. Zamiast jazdy (i tak na mięciutkim przełożeniu) było prowadzenie roweru. Wszystko to byłoby pikuś, gdyby nie ten błotnik... 70 pln w plecy:/

Wokół skarpy wiślanej

Niedziela, 21 marca 2010 · Komentarze(0)
Od dość długiego czasu organizowane są "weekendowe wycieczki z przewodnikami PTTK pod Warszawą". Tym razem się zabrałem. Przyjemne trzydzieści kilka kilometrów po Ursynowie, Wilanowie i podwarszawskich miejscowościach nad Wisłą. Przyzwoite tempo, ładna pogoda. Warto było.

Na koniec już na własną rękę trochę jazdy po Lesie Kabackim. Błoto, kałuże, lód pokryty śniegową breją lub zalany wodą. Koło kręcące się w miejscu, uślizgi przy mocniejszych skrętach. Podjazd pod skarpę był ciekawy... ;)Jednym słowem - ślisko. Na tyle, że i spacerowicze mięli kłopoty z równowagą. Krótki odcinek a dał w kość dużo bardziej niż cała wcześniejsza przejażdżka. Odbiło się to dość wyraźnie na średniej... Rower też to odczuł - godzina czyszczenia go z błocka...

Las Kabacki zimą

Wtorek, 22 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Coś mnie tknęło, żeby wziąć aparat, wskoczyć na rower i pojechać do lasu. Daleko nie mam, hehe. Ubrałem się cieplutko i w drogę.

Co tu dużo pisać - wytrzęsło mnie nieźle, wielokrotnie tylne koło próbowało wyprzedzić przednie, baterie w aparacie rozładowywały się w tempie ekspresowym a biegający w lesie patrzyli na mnie ze zdziwieniem. To tyle jeśli chodzi o sam las.

Potem Wilanów. Droga wzdłuż Powsińskiej pełna kopnego śniegu. Ślisko i trzęsąco. Czułem jak pracują nadgarstki. Tempo ekstremalnie wolne - w granicach 9-11 km/h. W końcu miałem dość - na Sobieskiego uciekłem na jezdnie. Również na Sikorskiego większość drogi pokonana jezdnią. Dróg rowerowych nikt nie odśnieża. Chodników zresztą też nie. Żenada...

Na Ursynowie wzdłuż KENu mogłem zapomnieć o jeździe DR. Zostawał chodnik lub jezdnia.

Dobra, czas na galerię. Trochę tych zdjęć jest, więc mogą znudzić. Ale w sumie mam to gdzieś, zrobiłem je dla siebie - na pamiątkę pierwszego porządnego ataku zimy w tym sezonie.





















Buuuuhuuuhaaaaa, zimaaaa złaaaaaaaaa

Niedziela, 20 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Wow, jeszcze nigdy nie jeździłem w tak niskiej temperaturze. Sam się sobie dziwie:> A żebyście widzieli miny przechodniów i kierowców. Normalnie jakby cyrk zawitał do miasta, hehehe Pełne niedowierzania ale i sympatii. Nikt głośno nie krzyczał "wariat" ale chyba niektórzy tak myśleli. No, teraz zostaje poczekać, czy aby nie mięli racji... Cały czas starałem się oddychać przez nos, usta zamknięte. Nie da się ukryć, że momentami brakowało mi oddechu. Test dla organizmu. Na razie raczę się grzanym winem z sokiem na rozgrzewkę. Well, zobaczymy jak będzie. Aha, śmiesznie wyglądały sople lodu pod nosem...

Po lesie

Sobota, 12 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Runda po Lesie Kabackim plus kilka kilometrów po Ursynowie. Tempo kiepskie - w temperaturze ok. mam jednak mniejszą wydolność, poza tym sporo fragmentów po wertepach.

Krótko acz intensywnie

Środa, 9 grudnia 2009 · Komentarze(2)
Powiem tylko, że się wpieprzyłem jak rzadko kiedy. Wiadomo, nocą po lesie jeździ się fajnie. Gorzej jak znana droga znika a na jej miejscu jest zmasakrowany teren przez ciężki sprzęt budowlany. Po kilku kilometrach właśnie w coś takiego się wpakowałem. Efekt? Rower zabłocony jak chyba nigdy dotąd. Co gorsza, wygląda mi to na jakąś glinę - zaschło niemal na kamień. Całkowite usunięcie tego syfu zajmie kilka godzin. Na razie na sucho, na koniec może trzeba będzie użyć karchera.

Co więcej? Dwie wywrotki na wertepach. Gdyby nie amorek i naprawdę szerokie opony byłoby gorzej. Dużo gorzej. Kilka razy było "o mały włos" od kolejnej.

Z innej beczki - mimo tego całego balastu przełożenia i hamulce działały bezbłędnie. Tylna przerzutka SLX zdała egzamin. I z tego bardzo się cieszę.

Poniżej mała próbka, jak wyglądał rower po wycieczce...




nocna przejażdżka

Niedziela, 6 grudnia 2009 · Komentarze(0)
Tak mnie naszło, by jednak wsiąść sobie na rowerek. Trochę wertepów, las, rozkopana Wilanowska i generalnie to wszystko po zmroku- tak można by w skrócie opisać przejazd.

Runda przez Wilanów

Sobota, 21 listopada 2009 · Komentarze(0)
Runda z Kabat przez Las Kabacki, Wilanów, pogranicze mokotowsko-ursynowskie:>, Ursynów z powrotem na Kabaty. W lesie trochę wytrzęsło (tego się spodziewałem) ale już jazda Wilanowską była zaskoczeniem. Dawno tam nie byłem i rozkopane pobocze Wilanowskiej po południowej stronie (odcinek między Mokotowem a Wilanowem) było dla mnie niespodzianką. Dało się przejechać choć z niewielką prędkością. To, że było ciemno choć oko wykol na pewno nie pomagało. Kilka razy trzeba było jednak rower poprowadzić...

W Lesie akurat byłem jak zmierzchało. Specyficzne oświetlenie dało mi się we znaki. Pojawiły się, na szczęście nieznaczne, kłopoty z oceną jakości błotnistej i zasypanej liśćmi drogi. Kilkoro spotkanych rowerzystów miało chyba podobne kłopoty.

Reszta drogi bez fajerwerków czy jakiś nieprzyjemnych niespodzianek.