Wpisy archiwalne w kategorii

Dom-Praca-Dom

Dystans całkowity:6397.23 km (w terenie 301.10 km; 4.71%)
Czas w ruchu:315:29
Średnia prędkość:20.28 km/h
Maksymalna prędkość:48.75 km/h
Suma podjazdów:3805 m
Maks. tętno maksymalne:35 (18 %)
Suma kalorii:16984 kcal
Liczba aktywności:211
Średnio na aktywność:30.32 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Dom-Praca-Dom

Wtorek, 7 lipca 2009 · Komentarze(0)
Do pracy norma, z powrotem z kumplem. I tyle w temacie

Jednak okazało się, że to nie wszystko... W tylnym kole poszła szprycha, dwie inne też nie wyglądają najlepiej. Koło się od razu scentrowało. Niestety, ale bez serwisu się nie obejdzie, a... najszybciej to odprowadzę rower w poniedziałek. W sumie będzie pewnie z tydzień bez jazdy.

Dom-Praca-Dom

Poniedziałek, 6 lipca 2009 · Komentarze(0)
Chciałoby się napisać - pełen standard. Jednak dwie rzeczy były trochę nietypowe:
1. Muszę popracować nad przeskakiwaniem między pasami w ruchu ulicznym. Zabrakło cohones, wyobraźnia podsunęła kilka ciekawych widoków i w efekcie nie skręciłem z Puławskiej w lewo w Rakowiecką.
2. Astma. Dała dziś znać o sobie, co było średnio przyjemne. Duchota panująca po południu sprawy nie ułatwiała. Paradoks - z jednej strony było duszno, szło na deszcz, z drugiej na sporych odcinkach dokuczał mocny wiatr.

Zakręcony dzień

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Miało być typowo - do pracy i z powrotem. I tyle. Podkusiło mnie jednak by wziąć rower i pojechać do najbliższego salonu telekomuny. Tyle, że go właśnie zlikwidowano... Tak więc zamiast 30 jest 40.

Ale ja muszę być po****ny...

Środa, 24 czerwca 2009 · Komentarze(0)
No po prostu muszę. Bo jak inaczej wyjaśnić dobrowolne wyciągnięcie roweru w taką pogodę jaka była rano i pojechanie nim do pracy? Silny wiatr, deszcz, błoto... Do pracy zajechałem ujeb*** równo:> I do tego pierwszy... LoL

Powrót w warunkach wręcz komfortowych, szybko i bezproblemowo. Tyle, że mi się wziął i rozleciał koszyk na bidon. Fuck, będą wydatki:/

Dom-Praca-Dom

Środa, 17 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Aż trudno uwierzyć ale... nie padało. Istny cud tej jesie... eee... wiosny. Jazda bez nadzwyczajnych wrażeń - po prostu do pracy i z powrotem plus małe zakupy.

krew się leje...

Poniedziałek, 15 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Wracając z pracy miałem wątpliwą przyjemność zobaczyć chodnik skąpany we krwi. Na wysokości skrzyżowania Rakowieckiej z Wołoską musiało dojść do jakiegoś wypadku. Chodnik obok ścieżki rowerowej był solidnie skąpany w posoce. Co się stało - nie mam pojęcia. Na miejscu była policja, jeden starszy rowerzysta chyba składał zeznania i poza tym nic. Mam nadzieję, że mimo niezbyt przyjemnego widoku nic poważnego się nie stało.

Wracając do meritum. Rano szybko, 37 minut i byłem w robocie. Niespóźniony... LoL

Powrót sobie trochę wydłużyłem. Za Realem na Ursynowie poplątałem się po wertepach. Jakieś górki, singletracki, wyrwy. Ot tak, dla frajdy. Potem jeszcze kilka ekstra kilometrów po lesie. Łącznie jakieś 5 ponad normę.

I tyle, amen:>

Moje miasto a w nim...

Niedziela, 14 czerwca 2009 · Komentarze(0)
slalom między samochodami i przed autobusem na lewym pasie w Al. Jerozolimskich... no cóż, musiałem skręcić w Chałubińskiego:>

Dom-Praca-Dom

Środa, 10 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Zeszły tydzień z rowerowego punktu widzenia był do dupy. Jak człowiek ma za mało kłopotów funduje sobie remont.

Czas nadrobić stracony czas.

Rano z przyjemnością Puławską. Ok. 7 rano ruch jest na tyle mały, że jedzie się bez problemów. A że zawsze trafi się jakiś palant, który uważa, że przejechanie ok 20-30 cm od rowerzysty jest normą? Life is brutal and full of zasadzkas...

Powrót pod wiatr, w mżawce. Dobrze, że nie 2 godziny później. Już bym tak miło nie wspominał jazdy a rower sam by się przerobił na wodny:>

Miejska dżungla:>

Środa, 10 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Do pracy i z powrotem. Dużo w ruchu ulicznym na Ursynowie, Puławskiej, Rakowieckiej czy al. Niepodległości.

Pogoda ok. - nie za gorąco, prawie bezwietrznie. Groźba burzy była niezłym motywatorem, by się nie opieprzać:>