Wpisy archiwalne w kategorii

Teren

Dystans całkowity:898.19 km (w terenie 280.00 km; 31.17%)
Czas w ruchu:48:55
Średnia prędkość:18.36 km/h
Maksymalna prędkość:43.71 km/h
Suma podjazdów:5127 m
Suma kalorii:12024 kcal
Liczba aktywności:42
Średnio na aktywność:21.39 km i 1h 09m
Więcej statystyk

2016/04

Wtorek, 7 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Po okolicy, Teren
Ha! Już dawno tak sobie konkretnie nie pojeździłem :) Ścieżki na prawym brzegu Wisły okazały się naprawdę przyjemne. Trochę potrzęsło, trochę chaszcze po nogach podrapały. Fajnie było, LoL

Po opony do... auta;)

Piątek, 21 października 2011 · Komentarze(0)
Hmm, idzie zima... trzeba było załatwić zimówki do auta. Kopnąłem się więc do warsztatu/handlarza, obgadałem co chcę kupić i umówiłem się na montaż. Do tego szybka runda po dzielnicy. I git, choć zimno było a ja się chyba ciut za lekko ubrałem. Ale piszę z dwudniowej perspektywy i raczej nic mi nie jest.

Ostatnie ładne dni?

Wtorek, 4 października 2011 · Komentarze(0)
Może to jeden z ostatnich ładnych dni w tym roku?

Rano naprawdę byłem zaskoczony. 18 stopni, zero wiatru. Cud malina, mykamy na rowerze ;) Jak zawsze jednak do pracy z pomocą metra. Sorry...

Z powrotem musiałem jeszcze podrzucić przesyłkę do BN, więc nie Siekierkowskim a Łazienkowskim (ach, te schody...), Agrykolą, Szucha, Batorego w Al. Niepodległości. Faaajnie się jechało ;)

Potem już prosto, dobrze znaną trasą do domu.

Co wam powiem...

Poniedziałek, 26 września 2011 · Komentarze(0)
Co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem - rano było już naprawdę zimno. Całe szczęście, że założyłem ciepłe gacie ;) inaczej mogłoby być niefajnie. A tak - spoko...

Powrót już w diametralnie innych warunkach. 20 stopni, słońce, lekki wiatr. Jakoś tak naprawdę fajnie mi się jechało.

Po zajęciu się pieskiem jeszcze skoczyłem na zakupy. Po drodze zaliczając trochę wertepów. Fajnie było...!!!:P

Do pracy, do rodziców

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(0)
Pokręciłem się trochę w ciągu dnia. Ale tak szczerze, była to taka trasa łączona - rower i metro.

Rano do pracy, potem do domu. Na wieczór jeszcze podskoczyłem do starszego pokolenia.

Rano i wieczorem temperatura rzędu 10 stopni, w ciągu dnia, zwłaszcza na słońcu, rośnie do prawie 20. Taki urok września ;)

światła, ku...

Poniedziałek, 19 września 2011 · Komentarze(2)
Po powrocie, naładowany dobrą energią i korzystając z pogody zafundowałem sobie godzinną przejażdżkę po okolicy. Trochę wertepów i bezdroży (po ciemaku, bardzo inteligentnie), reszta normalnie.

Wszystko byłoby zajebiście, gdyby nie pieprzone batmany. W najróżniejszym wieku, młodzi, starzy, na dobrych rowerach i na kompletnych złomach. Jak trzeba mieć nie po kolei pod kopułą, by nie mieć choćby jednego cholernego światełka.

Inna sprawa, to mistrzowie, mający z przodu małą czerwoną migającą diodę. Też pokaz inteligencji.

Dobra, dosyć marudzenia. Pozdrawiam wszystkich nie-czytających tego bloga i życzę dobrej nocy.

Z rowerowym pozdrowieniem.

ps. I tak tego całego pieprzonego wpisu nikt nie przeczyta, czyż nie? Trochę to przejebane, tak se pisać i pisać, w sumie nie wiadomo po co. LoL. Tak mnie jakoś dopadło na wieczór ;)