Wpisy archiwalne w kategorii

Dom-Praca-Dom

Dystans całkowity:6397.23 km (w terenie 301.10 km; 4.71%)
Czas w ruchu:315:29
Średnia prędkość:20.28 km/h
Maksymalna prędkość:48.75 km/h
Suma podjazdów:3805 m
Maks. tętno maksymalne:35 (18 %)
Suma kalorii:16984 kcal
Liczba aktywności:211
Średnio na aktywność:30.32 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Ale piździ...

Środa, 12 października 2011 · Komentarze(0)
Ja pitole, ale piździ. Wiatr był taki, że na Świętokrzyskim raz mnie ładnie przestawił o dobre pół metra. Nie ważę nie wiadomo ile, ale bez przesady...

A poza tym - piękna pogoda. I rano, i po południu nie spadła na mnie kropla deszczu. A przecież w międzyczasie przeszły przez Wawę dość intensywne, acz krótkie, ulewy. No i dobrze - byleby mi na łeb nie padało ;)

Wracając z roboty nadłożyłem sobie kilka km, nad Wisłą było zielono, słonecznie - gdyby nie temperatura...

A! Podjechałem sobie też Agrykolą. Kurde, może mógłbym ze dwa, może trzy razy pod rząd tak - ale ze trzydzieści jak niektórzy? No fuckin' way...

Uffff!

Czwartek, 6 października 2011 · Komentarze(0)
Moje nogi wymagają odpoczynku... Wszystko byłoby dobrze, gdyby w robocie nie trzeba było wywalić w pizdu makulatury. Jak kolega prosi i zwołuje ekipę - wypada pomóc. Nic to...

Rano pogoda wręcz idealna, bez wiatru, przyjemna temperatura. Popołudniu... jak zawsze - W I A T R P R O S T O W F A C J A T E.

Jutro odpoczynek...

Ostatnie ładne dni?

Wtorek, 4 października 2011 · Komentarze(0)
Może to jeden z ostatnich ładnych dni w tym roku?

Rano naprawdę byłem zaskoczony. 18 stopni, zero wiatru. Cud malina, mykamy na rowerze ;) Jak zawsze jednak do pracy z pomocą metra. Sorry...

Z powrotem musiałem jeszcze podrzucić przesyłkę do BN, więc nie Siekierkowskim a Łazienkowskim (ach, te schody...), Agrykolą, Szucha, Batorego w Al. Niepodległości. Faaajnie się jechało ;)

Potem już prosto, dobrze znaną trasą do domu.

jakoś tak...

Środa, 28 września 2011 · Komentarze(0)
zimno było. Niby na temperatura znośna, ale coś było nie tak. Chyba przez tę wilgoć w powietrzu i wiatr. Rano nawet całkiem znośnie mi się jechało, szybko. Z powrotem męczyłem się niemożebnie, w sumie nawet nie wiem czemu. Jakoś tak osłabiony się czułem. Ale i tak po drodze rower umyłem na karcherach... I nie mówcie, że tak nie należy...

Co wam powiem...

Poniedziałek, 26 września 2011 · Komentarze(0)
Co wam powiem, to wam powiem, ale wam powiem - rano było już naprawdę zimno. Całe szczęście, że założyłem ciepłe gacie ;) inaczej mogłoby być niefajnie. A tak - spoko...

Powrót już w diametralnie innych warunkach. 20 stopni, słońce, lekki wiatr. Jakoś tak naprawdę fajnie mi się jechało.

Po zajęciu się pieskiem jeszcze skoczyłem na zakupy. Po drodze zaliczając trochę wertepów. Fajnie było...!!!:P

Do pracy, do rodziców

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(0)
Pokręciłem się trochę w ciągu dnia. Ale tak szczerze, była to taka trasa łączona - rower i metro.

Rano do pracy, potem do domu. Na wieczór jeszcze podskoczyłem do starszego pokolenia.

Rano i wieczorem temperatura rzędu 10 stopni, w ciągu dnia, zwłaszcza na słońcu, rośnie do prawie 20. Taki urok września ;)

Szybki kurs

Wtorek, 20 września 2011 · Komentarze(0)
Rano do WSG obładowany niczym wielbłąd podjechałem metrem. Rowerowo z tego były mniej więcej 2 km. Powrót już normalnie, przez Mokotów i Ursynów.

Groziło deszczem, rano nawet jakaś lekka mżawka się pojawiła, ale pogoda sprzyjała. Dość ciepło, lekki wiatr - nie ma co narzekać tylko liczyć, by taka pogoda utrzymała się jak najdłużej. Choćby i do końca października.

W tym tygodniu tylko raz...

Poniedziałek, 12 września 2011 · Komentarze(0)
W tym tygodniu, z różnych względów, tylko ta jedna wycieczka. Następna możliwa najwcześniej za tydzień...

Rano do pracy, jak zwykle - z pomocą metra. Jakoś nie chce dojechać zmachany, skoro czeka mnie te 8 godzin pracy.

Powrót tradycyjnie mostem Siekierkowskim, Witosa, Sikorskiego, potem przez Ursynów. Później, już z domu, wyskoczyłem jeszcze do tepsy i jeszcze gdzieś;)

Liczyłem dziś na fajniejszą pogodę. Na dużo słońa, wyższą temperaturę. A tu ciągle pochmurno i całkiem chłodno. No i ten pieprzony wiatr. Normalnie duje momentami równo. Ja tak nie chcę!!! ;)

Standard

Poniedziałek, 5 września 2011 · Komentarze(0)
Jak w tytule. Standardowy przejazd do pracy i z powrotem.

to znaczy że:
- rano było zimno,
- po południu gorąco ;)
- wmordewind o każdej porze ;)

Dom-praca-WAT-dom

Poniedziałek, 29 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Do pracy klasyczne 7,8 km. Potem na WAT, odebrać kwity. Po drodze podjazd Tamką oraz na wiadukt na Górczewskiej. Potem do metra (kwestia czasu...) i do domu.