Ale piździ...
Środa, 12 października 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Dom-Praca-Dom, Miasto
Ja pitole, ale piździ. Wiatr był taki, że na Świętokrzyskim raz mnie ładnie przestawił o dobre pół metra. Nie ważę nie wiadomo ile, ale bez przesady...
A poza tym - piękna pogoda. I rano, i po południu nie spadła na mnie kropla deszczu. A przecież w międzyczasie przeszły przez Wawę dość intensywne, acz krótkie, ulewy. No i dobrze - byleby mi na łeb nie padało ;)
Wracając z roboty nadłożyłem sobie kilka km, nad Wisłą było zielono, słonecznie - gdyby nie temperatura...
A! Podjechałem sobie też Agrykolą. Kurde, może mógłbym ze dwa, może trzy razy pod rząd tak - ale ze trzydzieści jak niektórzy? No fuckin' way...
A poza tym - piękna pogoda. I rano, i po południu nie spadła na mnie kropla deszczu. A przecież w międzyczasie przeszły przez Wawę dość intensywne, acz krótkie, ulewy. No i dobrze - byleby mi na łeb nie padało ;)
Wracając z roboty nadłożyłem sobie kilka km, nad Wisłą było zielono, słonecznie - gdyby nie temperatura...
A! Podjechałem sobie też Agrykolą. Kurde, może mógłbym ze dwa, może trzy razy pod rząd tak - ale ze trzydzieści jak niektórzy? No fuckin' way...