W końcu do pracy...

Środa, 11 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
W końcu... jak bóg przykazał, na rowerku do pracy. Trochę pomogłem sobie metrem, trzeba popracować nad kondycja ale i tak - zajebiście było.

Aaaa, oczywiście wiało, że hej - ale to już norma w Wawie

Podziwiam tych, co mogą podjechać pod Agrykolę x razy - ja mam dość po jednym ;)

Krótko i na temat

Poniedziałek, 19 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Nocna jazda
Po raz kolejny opcja - rower+hantle. Szybka runda po Ursynowie, po powrocie do domu jeszcze z pół godzinki na hantelkach. I oczywiście padłem ;)

Skromny początek

Poniedziałek, 5 marca 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Nocna jazda
Przez Ursynów zobaczyć ten nowo otwarty łącznik z Mokotowem. Fajnie, że jest, ale żadna rewelacja ;)

A, po przerwie, wiadomo - kondycja musiała trochę spaść. Biorąc pod uwagę temperaturę i wiatr, to nie jechało się tak źle

jedna grudniowa

Czwartek, 8 grudnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto
znów data trochę przypadkowa, to było jakoś na początku grudnia... ale to już dawne dzieje

Jedna jedyna

Środa, 16 listopada 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Nocna jazda
Jakoś tak wyszło - w nawale innych spraw, w listopadzie udało się wyskoczyć jeden jedyny raz na przejażdżkę - i to też niezbyt długą. Data jest tak trochę z głowy... już nie pamiętam kiedy tam dokładnie to było - jakoś tak w połowie miesiąca;)

Hantle+rower

Poniedziałek, 31 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Miasto, Nocna jazda
Mała rundka po dzielnicy, ale w połączeniu z hantlami - całkiem spory wysiłek. Przynajmniej dla mnie ;)

Zakwasy

Poniedziałek, 24 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Nocna jazda, Miasto
Jak w temacie. Mega zakwasy w nogach... i to akurat nie po rowerze. Mimo to jechało się całkiem dobrze. Zresztą, z takiej pogody to wstyd nie skorzystać ;)

Po opony do... auta;)

Piątek, 21 października 2011 · Komentarze(0)
Hmm, idzie zima... trzeba było załatwić zimówki do auta. Kopnąłem się więc do warsztatu/handlarza, obgadałem co chcę kupić i umówiłem się na montaż. Do tego szybka runda po dzielnicy. I git, choć zimno było a ja się chyba ciut za lekko ubrałem. Ale piszę z dwudniowej perspektywy i raczej nic mi nie jest.