Wpisy archiwalne w kategorii

Dom-Praca-Dom

Dystans całkowity:6397.23 km (w terenie 301.10 km; 4.71%)
Czas w ruchu:315:29
Średnia prędkość:20.28 km/h
Maksymalna prędkość:48.75 km/h
Suma podjazdów:3805 m
Maks. tętno maksymalne:35 (18 %)
Suma kalorii:16984 kcal
Liczba aktywności:211
Średnio na aktywność:30.32 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Gosh...

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Powiedzieć, że jechało mi się chu***o to mało. Totalna porażka - zakwasy, zero kondycji. A wszystko przez wtorkowy browar.

Dobre tylko to, że nie wracałem dwie godziny wcześniej. Znów bym zamienił rower na sprzęt do sportów wodnych:>

Uuuuuuf, jak gorąco:>

Piątek, 13 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Sama jazda bez rewelacji, ot przejazd wte i wewte. Za to ciekawie było w ciągu dnia. Nazjeżdżało się jenerałów, szwancparada że hej, orkiestra grała. No, działo się, choć grochówkę sobie odpuściłem. Może szkoda, kto wie - może byłaby lepsza średnia? ;)

Do pracy

Środa, 11 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Wiecie co jest największym minusem dojeżdżania rowerem do pracy? Monotonia! Dlatego trzeba czasem kombinować i szukać innych ścieżek. Nawet kosztem lekkiego spóźnienia...:P

Do pracy

Wtorek, 10 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Rano, wiadomo - byle szybciej. Z powrotem można pokombinować. Doszło kilka kilometrów w terenie. Potem na zakupy. W deszczu i z ciężkim plecakiem. Niefajnie:/

Z pracy:>

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Ot, tak trochę niecodziennie. Rano ze względu na totalne "niepozbieraniesię" pędem do metra. Dopiero z powrotem normalnie, jak należy... Wobec tego nadłożyłem drogi, żeby było ciekawiej.

Do pracy

Środa, 4 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Patrząc rano w okno zwątpiłem... ciężkie ciemne chmury - jak nic zaraz lunie. Ale ch.. z tym, lecim na bajku.

Wczoraj niby umyłem rower. Dziś przydałaby się kolejna kąpiel. Ale kto by sobie odmówił kilku kilometrów w terenie od czasu do czasu. A że niedawno padało... ;)

Do pracy

Wtorek, 3 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Rano - standard. Popołudniu upał dał mi się we znaki jak rzadko. Pociłem się strasznie, w domu wydudliłem z pół litra wody "na dzień dobry". I to mimo kąpieli:> rower wylądował na karcherze. Inaczej bym go nie domył...