666 i WMK
Piątek, 25 czerwca 2010
· Komentarze(4)
Kategoria Miasto, Nocna jazda, Warszawska Masa Krytyczna
Ha! 666 - tylu doliczono się uczestników czerwcowej Warszawskiej Masy Krytycznej. Pal licho, prawdo to, czy fałsz - i tak jest zajebiście. Naprawdę fajnie się jechało. Mimo kiepskiej pogody (cholerna mżawka nie odpuściła choćby na chwilę) przejazd był jak najbardziej udany - dość szybki, bez zbędnych przystanków, dobrze zabezpieczony.
W sumie jedynym minusem było moje lekko kontuzjowane kolano. Tak gdzieś po 50 km (to już w trakcie powrotu) zaczęło znowu się odzywać. Na szczęście nie był to jakiś cholerny ból jak we wtorek, ale jednak swoisty dyskomfort. Trzeba nasmarować, łyknąć glukozaminy i wygrzać. Nie powinno być źle. Na razie w ramach rozgrzewki ;) była porcja grzanego miody pitnego. Yeeaaah!
Aha, niech nikogo nie dziwi kiepska średnia. Zdecydowanie oszczędzałem nogę. Poza tym dało się wyciągnąć kumpla. A jak się gawędzi podczas jazdy, to i tempo jest takie sobie. Wiadomo o co kaman, nie?:> Wizyta w Pizza Hut też nie sprzyjała jakiejś gonitwie w drodze powrotnej. Ale jak to mawiał znajomy - czasem trzeba opierdzielić coś na ciepło:>
Jeszcze jedno - czerwcowa "ursynowska" Masa była w pewnym sensie dedykowana chorym na różnego typu nowotwory. Stąd zaangażowanie "Fundacji dobrze, że jesteś" oraz "Sarcomy" oraz przejazd pod Centrum Onkologii na Ursynowie. Mam nadzieję, że nasz dość żywiołowy przejazd był autentycznym wsparciem dla chorych.
W sumie jedynym minusem było moje lekko kontuzjowane kolano. Tak gdzieś po 50 km (to już w trakcie powrotu) zaczęło znowu się odzywać. Na szczęście nie był to jakiś cholerny ból jak we wtorek, ale jednak swoisty dyskomfort. Trzeba nasmarować, łyknąć glukozaminy i wygrzać. Nie powinno być źle. Na razie w ramach rozgrzewki ;) była porcja grzanego miody pitnego. Yeeaaah!
Aha, niech nikogo nie dziwi kiepska średnia. Zdecydowanie oszczędzałem nogę. Poza tym dało się wyciągnąć kumpla. A jak się gawędzi podczas jazdy, to i tempo jest takie sobie. Wiadomo o co kaman, nie?:> Wizyta w Pizza Hut też nie sprzyjała jakiejś gonitwie w drodze powrotnej. Ale jak to mawiał znajomy - czasem trzeba opierdzielić coś na ciepło:>
Jeszcze jedno - czerwcowa "ursynowska" Masa była w pewnym sensie dedykowana chorym na różnego typu nowotwory. Stąd zaangażowanie "Fundacji dobrze, że jesteś" oraz "Sarcomy" oraz przejazd pod Centrum Onkologii na Ursynowie. Mam nadzieję, że nasz dość żywiołowy przejazd był autentycznym wsparciem dla chorych.