Rano trochę inaczej. Puławską do Rakowieckiej do BNSG WP, potem Alejami Niepodległości do roboty. Nawrotka na rondzie przy Jerozolimskich bardzo sympatyczna...:P
Powrót - standard.
ps. i jak tu wierzyć w prognozy pogody? Miało nie być nawet kropli deszczu w Wawie. A jak było rano? Mżawka... Do dupy:>
Ano muszę... Pogoda paskuda, zimno, mokro, silny wiatr - i do pracy na rowerze. "Wariat" to było najdelikatniejsze określenie towarzystwa w robocie:P
A powrót? W sumie jeszcze gorszy... Wiało prosto w paszcze, momentami odechciewało się wszystkiego. Do tego ślisko jak diabli. No i urok bycia okularnikiem - woda na szkłach mocno ograniczająca widoczność.
A po wszystkim jeszcze oczyszczenie roweru. Mam nadzieję, że jutro nie usłyszę żadnego żgrzytnia tudzież rzężenia. Bardzo bym tego nie chciał...
I tyle. Amen.
ps. http://www.bikemap.net/route/174755 <- link do standardowej trasy do pracy.